“Ja znowu jestem sama, piszę tekst i popijam whisky z colą Bo w życiu jak w muzyce, wiesz, ciągle jestem solo gdzieś Poza kontrolą widzę kres, skoro ciebie nie ma obok Nie ma łez, nie ma słów, które bolą Czuję stres, a zarazem ukojenie Bo mimo wszystko wiem, że ja mam czyste sumienie A ty co możesz powiedzieć, skoro dawno wyszło na jaw Kto ciągle udawał, no a kto się kurwa starał Pytasz gdzie jest wiara? Pomińmy to pytanie Ej, kochanie, ten kawałek traktuj jak ostatni taniec Trzymam cię w ramionach ale na koniec wypuszczam Muzyka przestaje grać, gasną światła, milkną usta Sala jest pusta, trzymasz mnie za rękę, ale puszczam twoją dłoń I nie złapię nigdy więcej. Mocno bije serce, lecz nie wymieniamy zdania Więc odwracam się na pięcie odchodząc bez pożegnania
Sam na sam, tylko ja i ten stan Kiedy wdycham samotność
“Tysiące słów dzielę na prawdę a potem pomnoże je przez obietnice. Wtedy zrozumiem co tu jest ważne, bo wynik pokaże mi jakie jest życie. Milion zdań które mówiłeś kręci się wokół mnie jak po orbicie. Teraz nie zmieni mnie już żadna siła bo Twoje piękno to krzywe odbicie. Wiem, to był tylko epizod, który wtedy mnie wiele nauczył, by nie ufać tym co nienawidzą prawdy, bo prawdy nie da się kupić. Pisałeś bym wróciła, nie dam dłużej Ci ze mną tak grać. Nie wiem co myślisz i czego znów pragniesz, wiem tylko jedno: nie chce Cie znać.”
“Spróbuj nie opierać się zmianom, które napotykasz na swojej drodze. Zamiast tego daj się ponieść życiu. I nie martw się, że wywraca się ono do góry nogami. Skąd wiesz, że ta strona, do której się przyzwyczaiłeś, jest lepsza od tej, która cię czeka?”
“To, co kobieta potrafiła zobaczyć w mężczyźnie było poza możliwością zrozumienia przeciętnie inteligentnego mężczyzny. Kobieta ogólnie bardzo inteligentna potrafiła okazać się kompletnie głupia, jeśli chodziło o jej mężczyznę. ”